O pierwszych minutach meczu nie ma co wiele wspominać - gra w środkowej części boiska, sporo niedokładności i brak zagrożenia dla bramkarzy obu ekip. Z czasem coraz wyraźniej do głosu zaczęli dochodzić podopieczni Jarosława Lato i w 21. minucie połowicznie dopięli swego. Zmierzającą do bramki piłkę ręką zatrzymał jeden z obrońców Piasta, a sędzia pokazał mu czerwoną kartkę i wskazał na jedenasty metr. Miejscowi kibice zgodnie twierdzili, że to początek końca i losy zwycięstwa są już przesądzone, ale byli w wielkim błędzie. Kilkadziesiąt sekund później Arkadiusz Fabiański (młodszy brat Łukasza - golkipera Swansea City) obronił rzut karny wykorzystywany przez naszego kapitana Grzegorza Borowego. Wydawało się, że mimo niewykorzystanej jedenastki dopniemy swego i wywieziemy z Karnina komplet punktów... Do przerwy bramkarza Piasta uratowała poprzeczka i słupek, ale piłka co przykre dla nas w sieci nie zatrzepotała. Po zmianie stron gospodarze poza dalekimi wybiciami Fabiańskiego i kilkoma kontrami nie byli w stanie wyjść z własnej połowy w końcówce meczu słaniając się na nogach. Stworzyliśmy sobie w drugich 45 minutach kilka wybornych okazji do strzelanie gola jednak celowniki szwankowały: Mateusz Kopernicki nie wykorzystał sytuacji jeden na jednego, Wojciech Szuba przestrzelił z 5 metrów, a piłka po uderzeniu Mateusza Jarosa przeleciała 20 centymetrów nad bramką "zamrożonego" w tej sytuacji Fabiańskiego. Do końca nic się nie zmieniło - bezbramkowo zremisowaliśmy w Karninie tracąc dwa punkty. Po raz kolejny potwierdziła się teza, że mecz wygrywa ten, kto strzela bramki, a stwarza sobie i marnuje klarowne okazje.
Piast Karnin - MKS Polonia-Stal Świdnica 0:0
Polonia-Stal: B. Kot, Chrapek, Sudoł, Salamon, Skrypak (71' Luber), G. Borowy (60' Kopernicki), Kukla, Morawski, Szuba, Jaros, Tobiasz