Piątek, 29 marca
Imieniny: Helmuta, Wiktoryny
Czytających: 2367
Zalogowanych: 0
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Świdnica: Falstart ŚKPR–u, Arot Leszno o krok lepszy

Niedziela, 19 września 2010, 0:40
Aktualizacja: Niedziela, 19 września 2010, 12:14
Autor: Mateusz Dzień vel Rakoczy
Świdnica: Falstart ŚKPR–u, Arot Leszno o krok lepszy
Fot. Wiktor Bąkiewicz
To nie była udana inauguracja dla świdnickich szczypiornistów, którzy przegrali na własnym parkiecie z Arot–em Astromal Leszno 24:26. Pomimo ambitnej postawy podopiecznych Krzysztofa Mistaka i walki do ostatnich sekund pojedynku to leszczynianie byli górą w szlagierze pierwszej serii spotkań II–ligi piłki ręcznej.

Zapowiadano wielkie starcie i tak faktycznie było. Na parkiecie spotkały się czołowe zespoły ubiegłych rozgrywek, jedni z głównych faworytów do awansu do wyższej klasy rozgrywkowej w sezonie 2010/2011. Emocje były, a losy pojedynku ważyły się do ostatnich sekund świdnicko-leszczyńskiej batalii. Cóż to był za mecz, jaka walka – takimi słowami żegnali szczypiornistów kibice zebrani w hali na Zawiszowie.

Od początku spotkania inicjatywę przejęli goście, którzy już w 4 min. po skutecznie wykonanym rzucie karnym prowadzili 3:0. W odpowiedzi bramki dla świdniczan rzucili Kijek oraz Makowiejew, w 7 min. po kolejnych dwóch trafieniach szczypiornistów Arotu na tablicy mieliśmy 2:5. Kontakt złapaliśmy w 13 min. meczu, dzięki bramce na 5:6 Herudzińskiego. Od początku spotkania widać było, że największą bolączką zawodników ŚKPR-u był szybki powrót do obrony. Dobra obrona rywali wymuszała straty naszego zespołu, a te przeradzały się w zabójcze kontry w wykonaniu leszczynian. Po jednej z nich w 20 min. przeciwnicy znów odskoczyli na dwie bramki prowadząc 8:6. Ostatnie dziesięć minut pierwszej odsłony to wymiana ciosów, na przerwę zawodnicy schodzili przy wyniku 9:11.

Po zmianie stron do ataku ruszył świdnicki zespół, który dzięki bramce Makowiejewa złapał kontakt z rywalem przegrywając 10:11. Chwilę później na dwubramkowe prowadzenie zespół Arotu wyprowadził Giermas. Na każdą bramkę świdniczan odpowiadali błyskawicznie leszczynianie, którzy niemal przez cały czas prowadzili jednym lub dwoma trafieniami. Znakomite zawody rozgrywali także bramkarze: Schodowski w ekipie ŚKPR-u oraz były zawodnik świdnickiego zespołu, a obecnie golkiper Arotu Madaliński. W 47 min. po raz pierwszy w tym pojedynku doprowadziliśmy do remisu za sprawą Herudzińskiego. W 51 min. znów traciliśmy dwie bramki przegrywając 18:20, ale w 56 min. meczu Rogaczewski doprowadził do remisu po 22. Minutę później było jeszcze lepiej, bowiem na prowadzenie 23:22 wyprowadził nas Kaczmarczyk, efektownie kończąc akcję ze skrzydła. Dwie kolejne bramki rzucili jednak goście, a konkretnie zrobił to niezawodny tego dnia Girmas wyprowadzając gości na prowadzenie 24:23. Na minutę przed końcowym gwizdkiem do wyrównania doprowadził Herudziński. Pomimo aktywnej obrony naszego zespołu na 27 sekund przed zakończeniem spotkania leszczynianie zdołali pokonać naszego golkipera i zdobyć 25 bramkę. Próbujący uratować choćby punkt świdniczanie pogubili się w ostatniej akcji, piłkę przejęli rywale i równo z końcową syreną zdobyli kolejne trafienie pokonując ostatecznie nasz zespół 26:24.

To był pasjonujący pojedynek, w którym szale zwycięstwa mogły przechylić się zarówno na jedną, jak i na drugą stronę. Trzeba jednak przyznać, że Arot Astromal Leszno był zespołem dojrzalszym, popełniał mniej strat, lepiej wracał do obrony i te czynniki zaważyły na końcowym wyniku.

ŚKPR – Arot Astromal Leszno 24:26 (9:11)
Kary: ŚKPR 6 min., Arot 8 min.
Rzuty karne: ŚKPR 2/3, Arot 2/5
ŚKPR: Schodowski, Olichwer, Makowiejew (6), Herudziński (5), D. Kijek (4), Rogaczewski (3), Mrugas (2), Kaczmarczyk (2), Haczkiewicz (1), Juściński (1), Kłos, Lewicki.

Twoja reakcja na artykuł?

0
0%
Cieszy
0
0%
Hahaha
0
0%
Nudzi
0
0%
Smuci
0
0%
Złości
0
0%
Przeraża

Czytaj również

Komentarze (1)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group