- W ciągu dnia więcej samochodów jeździ po ulicach, jest więcej stłuczek i wypadków - mówi doktor Zbigniew Kołodziejczyk, dyrektor Powiatowego Pogotowia Ratunkowego w Świdnicy uzasadniając takie a nie inne godziny pracy karetki. Do końca czerwca będzie ona pracować jak dotychczas, czyli zabezpieczać pożary, obsługiwać mniejsze zdarzenia komunikacyjne, jeździć do zachorowań. Ale od lipca przestanie pełnić takie obowiązki.
W tej chwili świdnickie pogotowie dysponuje 5,33 karetkami przez całą dobę (co oznacza pracę 24-godzinną dla pięciu z nich i 8-godzinną dla tej jednej). Dwa lata temu ubiegało się o 6 dobokaretek, rok temu o 5,5 dobokaretek. W tym roku nadeszła wiadomość: nie 5,5, ani nawet nie 5,33, jak dotychczas, tylko równe 5. W niektórych innych pogotowiach też zostały poucinane takie „ułamki”. Dla świdnickiego pogotowia to 185 tys. zł mniej (cały rok działalności tej 8-godzinnej karetki to 370 tys. zł)
Ta decyzja już zapadła. Ważą się jeszcze losy nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej dla mieszkańców Świebodzic i Strzegomia. Oba miasta będą leczone przez medyków ze świdnickiego pogotowia (a nie jak wcześniej zapowiadano – mieszkańcy Świebodzic przez lekarzy z Wałbrzycha), ale nie wiadomo, czy fundusz da pieniądze na utrzymywanie ambulatoriów. W tej chwili jest tak, że po godz. 18.00 w dni powszednie oraz w weekendy i święta mieszkańcy mogą skorzystać z porady lekarza na miejscu w swoich miastach. Ale od 1 marca ma być po jednym ambulatorium na powiat. A więc wszyscy chorzy potrzebujący tej nocnej i świątecznej opieki będą musieli przyjeżdżać do Świdnicy. Ostatecznej decyzji nie ma.