Świdniczanie prowadzili praktycznie całe spotkanie. W pierwszej części ŚKPR utrzymywał jedną-dwie bramki przewagi. Wynik na 17:16 ustalił Władysław Makowiejew rzutem bezpośrednim po końcowej syrenie.
Po zmianie stron Szare Wilki skrzętnie realizowały taktyczny plan trenera Garbacza i ku zdziwieniu miejscowych przewaga ŚKPR-u zaczęła rosnąć. W ataku nie do zatrzymania był Konrad Cegłowski. Tradycyjnie już mocnym punktem był bramkarz Damian Olichwer. W pewnym momencie było już nawet siedem bramek przewagi (27:20 w 46 minucie). W końcówce nie zabrakło emocji. Gospodarze starali się za wszelką cenę odwrócić losy meczu, ale świdniczanie wytrzymali presję i kolejna niespodzianka stała się faktem!
– Cały zespół zasłużył na duże słowa uznania. Bardzo dobrze realizowali założenia trenera – podkreślał Arakadij Makowiejew, wiceprezes ŚKPR-u.
Trzy punkty zdobyte w Zawadzkiem pozwalają utrzymywać kontakt punktowy z rywalami w walce o utrzymanie w lidze. Za tydzień, w ostatnim domowym meczu w tym roku, ŚKPR podejmie Ostrovię.
Źródło: ŚKPR Świdnica