Najgorsze obelgi nie wystarczą, by znaleźć określenie na tych, którzy ukradli sterownik! – denerwuje się Andrzej Słodkowski, który odpowiada za sygnalizację w Świdnicy. Przez bezmyślność złodziei ponad dobę kierowcy na jednym z najbardziej skomplikowanych skrzyżowań w mieście przeżywali prawdziwe katusze. Od 12.30 światła znów działają.
Sterownik został wyrwany ze specjalnej szafy na placu w nocy z soboty na niedzielę. Urządzenie do niczego innego się nie nadaje, nie ma także niemal żadnej wartości dla zbieraczy złomu. Nowy sterownik i naprawa kosztowały tymczasem 22 tysiące złotych. - Tylko ludzie kompletnie pozbawieni wyobraźni mogli zdobyć się na taki wandalizm, bo jazda przez to akurat skrzyżowanie bez świateł może być po prostu niebezpieczna - mówi Andrzej Słodkowski. Na placu Wolności krzyżują się drogi do Wałbrzycha, Wrocławia i Dzierżoniowa.