Wprawdzie przy parafii działa Klub Honorowych Dawców Krwi im. św. Maksymiliana Kolbe (patrona krwiodawców), który dokonuje zbiórek co miesiąc, ale dzisiejsza miała charakter szczególny – krwi pilnie potrzebowała dwójka małych, poważnie chorych dzieci.
- Dla Kubusia trzeba było zdobyć pięć litrów – mówi ks. Paweł Pleśnierowicz, duszpasterz diecezjalny honorowych dawców krwi. – i całość została dziś zebrana, natomiast Hania potrzebuje bardzo dużo krwi. Umówiliśmy się z jej rodzicami na telefon, zadzwonią, kiedy stan Hani będzie bardziej stabilny i nie będzie już potrzeba tyle krwi.
Kuba pochodzi spod Świdnicy, ma roczek, wczoraj przeszedł poważną operację serca, właśnie się wybudza. – Rozmawialiśmy z mamą i zebraliśmy zabezpieczenie na wypadek jakichś komplikacji – zapewnia ksiądz Paweł. Urodzona w Świdnicy Hania ma cztery latka i to kolejna akcja, mająca zapewnić jej krew, a potrzebuje jej bardzo dużo. 11 lutego udało się jej zebrać piętnaście litrów. Jest w Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, niedawno miała operację serca, wywiązały się komplikacje. Stan Hani jest nadal bardzo poważny i nadal potrzebna jest krew. – Postawiłem warunek, że dzieci mają być zdrowe, przyjadą razem z rodzicami i będzie spotkanie z dawcami. – zapowiada ksiądz.
- Jutro będzie dalszy ciąg zbiórki w przychodni „Ars Medica” przy placu Św. Małgorzaty. Będzie można oddać krew dla Hani od 8.00 do 12.00. Dziś do parafii św. Andrzeja Boboli przyszło 38 osób, ale ze względów zdrowotnych krew mogło oddać tylko 30. Licznie stawili się uczniowie Zespołu Szkół Hotelarsko-Turystycznych i obiecali, że nie zawiodą również jutro. To ważne, że młodzież chce i potrafi – mówi ksiądz Paweł. – Dziś akurat mamy Środę Popielcową i taki akt miłosierdzia jest pięknym sposobem na świętowanie tego dnia. Na następną zbiórkę jesteśmy umówieni 17 marca w Zespole Szkół Elektryczno-Budowlanych.
Ksiądz Paweł chce sprawić, aby na terenie diecezji świdnickiej powstały kolejne punkty poboru krwi – na razie w Dzierżoniowie i Kamieńcu Ząbkowickim. Oby – czerwonego lekarstwa nigdy nie za wiele.
