Piątek, 29 marca
Imieniny: Helmuta, Wiktoryny
Czytających: 2353
Zalogowanych: 0
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Świdnica: Z nadzieją, radością i miłością w Nowy Rok 2010

Piątek, 25 grudnia 2009, 10:42
Aktualizacja: 10:54
Autor: MaS
Świdnica: Z nadzieją, radością i miłością w Nowy Rok 2010
Fot. Wiktor Bąkiewicz
Świąteczna rozmowa z ks. biskupem Ignacym Decem.

- Rodzinne tradycje świąteczne, czy do dziś ksiądz biskup pielęgnuje któreś z nich? I wspomnienia z dzieciństwa?

- Może wspomnę te najdawniejsze wigilie z mojego życia, z okresu dzieciństwa, a więc z lat pięćdziesiątych poprzedniego stulecia. Było nas przy wieczerzy wigilijnej z rodzicami dziesięć osób (rodzice, sześć sióstr i ja z bratem).Gdy zapadł zmrok, do dużej izby była przynoszona duża wiązka słomy, snop żyta (nie wymłócony) oraz sianko. Słomę rozścielało się na podłodze. Snop stawiało się w kącie izby, sianko zaś kładło się pod figurkę Dzieciątka Jezus. Opłatek pokrywało się miodem. Przy łamaniu się opłatkiem tato wypowiadał życzenia i kończył je słowami: „ Daj nam Panie Jezusie doczekać następnej wigilii”. Po połamaniu się opłatkiem i złożeniu sobie życzeń, miało miejsce jedzenie potraw. Spożywało się je na słomie, na której stała dzieżka chlebowa ( z czasem dopiero stół). Pod każdą potrawę kładło się opłatek. Jak się przyklejał do garnka, to był znak, że dana potrawa obficie urodzi się w nadchodzącym roku, jeśli nie, to mówiono, iż nie będzie dobrego urodzaju. Najsmaczniejsze były zawsze różnego rodzaju pierogi i kompot z suchych gruszek i jabłek. Po zakończonej wieczerzy rzucało się garść prostej słomy w szpary między belki i powałę. Ilość zatrzymanych w szparach źdźbeł żyta oznaczała, ile będzie kop zboża w przyszłym roku. Następnie wychodziło się do ogrodu wiązać małymi powrósłami drzewa owocowe, by w przyszłym roku wydały dużo owoców, panny wychodziły na podwórko i miały słuchać z której strony zaszczeka pies. Z tej strony miał przyjść w nadchodzącym roku kawaler do żeniaczki. Przynosiły także naręcze drewna do pieca. Drewno było liczone. Parzysta liczba drewienek oznaczała wyjście za mąż w nadchodzącym roku, nieparzysta – pozostawanie dalej panną.
Nie do pomyślenia było, żeby ktoś nie był w czasie Świąt w kościele. Dużo osób, zwłaszcza młodszych, udawało się na pasterkę pieszo, albo rowerami, czasem zaprzęgiem konnym - sankami. Zależało to od aury. W czasie drogi do kościoła śpiewało się kolędy. Z tych zwyczajów zachowuję do dziś łamanie się opłatkiem i śpiewanie kolęd.

- Jak wyglądają święta w rezydencji biskupa?

- W dzień wigilii Bożego Narodzenia – w godzinach rannych i południowych - zwykle spożywam wieczerzę wigilijną z osobami ubogimi i samotnymi. W tym roku, 24 grudnia, będę w trzech miejscach na takich spotkaniach, w dwóch punktach w Wałbrzychu i w Świdnicy w ośrodku Caritas. Wieczorną wieczerzę wigilijną spożyję z siostrami, które posługują w rezydencji. Są to Franciszkanki Rodziny Maryi. Przebieg tej wieczerzy jest taki, jak w każdym katolickim domu: odczytanie Ewangelii o Bożym Narodzeniu, łamanie się opłatkiem i składanie sobie życzeń, spożywanie potraw wigilijnych, wspólny śpiew kolęd.

- Ulubione potrawy świąteczne księdza biskupa?

Ryba – karp, pierogi, kapusta, kompot z suszu.

- Przesłanie na tegoroczne święta?

Przy żłóbku odnawiamy: radość, nadzieję i miłość.

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę Wszystkim czytelnikom tych słów nadziei rodzącej się z wiary w moc zbawczą narodzonego w Betlejemie Jezusa. Niech ta nadzieja na uleczenie Jego mocą świata wypełnia dni świąteczne i niech nam towarzyszy w Nowym Roku – 2010.

+ Ignacy Dec
Biskup Świdnicki

Twoja reakcja na artykuł?

0
0%
Cieszy
0
0%
Hahaha
0
0%
Nudzi
0
0%
Smuci
0
0%
Złości
0
0%
Przeraża

Czytaj również

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group