Siostra z zakonu Misjonarek św. Rodziny przyjechała na spotkanie opłatkowe Stowarzyszenia „Serce”. – Czy w Afryce, czy w Europie, wszędzie są dzieci potrzebujące pomocy i wsparcia – mówi zakonnica. – Mnie los rzucił na Czarny Ląd. Afryka stała się moim drugim domem. A w zasadzie to domem jest już cały świat – przyznaje, nie przestając się uśmiechać.
Własnie ten uśmiech otwierał jej drzwi do wszelkich instytucji i hermetycznych często plemion. Gdzie się nie pojawiła, zostawiała za sobą nowe szkoły i przedszkola. Najpierw trafiła do Kenii. - Miałyśmy wtedy tylko jeden dom, aktualnie już 6 i wiele powołań zakonnych z tamtego kraju. Ostatnio otworzyłyśmy nową misję w Tanzanii, gdzie pracujemy w Szkole Podstawowej w Dar-es-Salaam . Od 1998 roku, pracuję w Zambii - czyli to już 11 lat. W Lusace, prowadzimy Dom dla opuszczonych starszych ludzi, Szkołę Gospodarstwa Domowego, Przedszkole i Szkołę Podstawową, a także utrzymujemy grupę sierot. W Kabwe mamy 2 domy. Jeden to dom formacyjny ,w którym przygotowują się do życia zakonnego lokalne powołania z krajów afrykańskich, w których aktualnie pracujemy. Siostry z drugiego domu w Kabwe, prowadzą przedszkole. Czwarty dom w Zambii -to Kapiri Mposhi, misja w której pracuję od 9 lat.
Kiedy zjawiła się w Kapiri Mposhi, założyła przedszkole dla 50. dzieci. Dzisiaj ma 1200 podopiecznych. Doprowadziła do wybudowania szkoły, która jest uważana za najpiękniejszą w Zambii. – Wyobrażenia Europejczyków, że uczymy w bambusowych chatkach bez okien to nieporozumienie – zapewnia siostra Andżelika. Szkołę tworzy kompleks parterowych budynków. Nie mogą być wyższe ze względu na pory deszczowe. Wysokie budowle po prostu się tutaj nie sprawdzają.
- Zambijskie Ministerstwo Oświaty pomagało nam w selekcji dobrych nauczycieli. Pracuje u nas 35 nauczycieli. Obecnie Szkoła należy do najlepszych w Zambii, gdyż nasze dzieci zdają egzaminy państwowe w 100 % i z wysokimi ocenami. Wraz z napływem uczniów, pojawiła się potrzeba rozbudowy szkoły. Zakupiliśmy nowy plac i rozpoczęliśmy budowę pierwszych klas szkolnych. Każdego roku dochodzą nam kolejne klasy a i b, w związku z tym musimy wybudować dwie nowe klasy. – opowiada misjonarka i dodaje, że docelowo uczniów będzie 1600, a edukacja sięgnie poziomu wyższej uczelni.
- Jest trochę inaczej niż w Europie. Oprócz matematyki, fizyki czy biologii dzieci uczą się tego, co jest im potrzebne do życia. Na przykład o klimacie w różnych regionach Zambii, tak by nie zaskakiwała nagła zmiana słonecznej pogody na porę deszczów. Bardzo mocno akcent kładziony jest na edukację zdrowotną, bo z tym w Afryce jest prawdziwy problem – dodaje siostra.
W szkole dzieci uczą się po angielsku. – To język obowiązkowy w Zambii, trudno byłoby z dziesiątek plemiennych języków wybrać jeden wiodący – wyjaśnia siostra Andżelika, ale przyznaje, że sama siłą rzeczy nauczyła się narzecza plemienia Bemba, które mieszka w Kapiri Mposhi. – Misjonarka dała tysiącom afrykańskich dzieci nadzieję na lepsze, normalne życie – mówi Marek Michalak, Rzecznik Praw Dziecka. Za to właśnie maluchy z Zambii zawnioskowały o nadanie siostrze Andżelice tytułu Kawalera Orderu Uśmiechu. Odznaczenie przyjęła we wrześniu.
- Czy tęsknię za Polską? – odpowiedź nie jest szybka. – Trochę na pewno, ale mam jeszcze tyle do zrobienia w mojej szkole. Prawdę mówiąc, bardzo chcę już wracać.
część informacji pochodzi z listu siostry A.Tabuły, zamieszczonego w serwisie Hajnowianie/