Sobota, 20 kwietnia
Imieniny: Agnieszki, Czesława
Czytających: 1758
Zalogowanych: 0
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Świdnica: Pisanie automatyczne w Galerii Fotografii

Piątek, 23 kwietnia 2010, 10:41
Aktualizacja: 10:45
Autor: MaS
Świdnica: Pisanie automatyczne w Galerii Fotografii
Fot. Wiktor Bąkiewicz
Wczoraj w ramach warsztatów kreatywnego pisania Rzeźni Poetyckiej Karolina Moroz snuła opowieści o surrealistach francuskich, dwóch lekarzach wojskowych, André Breton i Louisie Aragon, którymi wstrząsnęły koszmarne obrazy I wojny światowej i zainteresowało ich to, co się dzieje z psychiką ludzką, kiedy ma ona do czynienia z czymś, co ją przerasta.

- Breton po wojnie poprosił o przeniesienie do szpitala psychiatrycznego, aby nadal rozwijać swoje obserwacje. Tam zbudował swój pogląd na istotę psychiki ludzkiej, zadając sobie pytanie, czy taka wyzwolona, irracjonalna psychika to tylko rodzaj choroby, czy może to być wyraz twórczej ekspresji? Zajmował się delirium, psychozą, symulacją – mówiła pani Karolina. - Stąd i z lektury Freuda wyrósł jego „Manifest”. Surrealiści zapoczątkowali tradycję happeningów. Chcieli szokować.

Potem uczestnicy dostali po kartce i długopisie, skupili się i zaczęli pisać automatycznie, swobodnie, według wskazań surrealistów, przekazując treści, które przechodzą przez nasz umysł. – Opuśćmy wszystkie ograniczenia i zobaczmy, co z nas wypływa, kiedy zawiesimy wszelkie reguły logiki, czasu i przestrzeni.

Breton i Aragon organizowali seanse przypominające spirytystyczne, by wspólnie automatycznie mówić i pisać. Przykładali dużą wagę do snu, za wyraz ekspresji twórczej uznawali marzenia senne. Cenili też sobie zestawienia przedmiotów i pojęć bardzo od siebie różnych – uważali, że umysł i psychika wyjątkowo szybko pracują, natrafiając na takie szeregi skojarzeń. Ich ulubioną zabawą była zabawa w nadobnego trupa. Chodziło o zestawienia słów bardzo odległych, które się w dziwny sposób rozwijały. Zabawa ta miała róyżne odmiany: na karteczkach uczestnicy pisali po fragmencie zdania, potem je zakrywali, a inni dopisywali ciąg dalszy, czasem były pytania i odpowiedzi. Wychodził z tego wiersz surrealistyczny.

Uczestnicy warsztatów stworzyli w ten sposób poemat, w którym, choć nikt nikomu nie zaglądał przez ramię, powracały zieleń, wiosna, kwiaty i drzewa, znalazły się też lody pistacjowe.

- Breton i Aragon doszli do tego, że nie chodzi tu tylko o zabawę, wizje senne, zburzenie porządku i zaprzeczenie logiki, ale o kondycje człowieka, który jest wewnętrznie podzielony i nie ma sam ze sobą kontaktu, przez co dużo w życiu traci – mówiła Karolina Moroz.

Twoja reakcja na artykuł?

0
0%
Cieszy
0
0%
Hahaha
0
0%
Nudzi
0
0%
Smuci
0
0%
Złości
0
0%
Przeraża

Czytaj również

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group