Odkrycia w miejscowym Urzędzie Stanu Cywilnego dokonał prezes Ostrowskiego Towarzystwa Genealogicznego Maciej Kowalczyk, który pisze pracę doktorską o problemach uznania za zmarłych żołnierzy zaginionych w wojnach XIX wieku.
- Cesarskie rozporządzenie z 20 stycznia 1879 r., dotyczące czynności urzędników stanu cywilnego wobec żołnierzy, którzy opuścili swoje stałe kwatery po mobilizacji i później polegli, przewidywało rejestrację ich śmierci w miejscu zamieszkania przed wyruszeniem na front - powiedział Kowalczyk. Dodał, że ostatnim miejscem zameldowania dla Richthofena był (od 1914 r.) Ostrów Wielkopolski. Stacjonował tutaj 1 Pułk Ułanów im. Cara Aleksandra III, w którym baron służył.
Z przesłanej PAP kopii aktu zgonu wynika, że "Czerwony Baron" w chwili śmierci był rotmistrzem. Miał 25 lat, był ewangelikiem. Urodził się we Wrocławiu, jego ojciec był majorem w stanie spoczynku. Rodzice Richthofena mieszkali w Świdnicy. Baron zmarł w wyniku ran odniesionych w walkach w północnym Vause-Somme 21 kwietnia 1918 r.
Richthofen służył w lotnictwie od 1915 r., latał początkowo jako obserwator. W 1916 r. został pilotem myśliwskim, w następnym roku objął dowództwo nad eskadrą myśliwską Jasta 11. Samoloty eskadry miały czerwone oznaczenia, a niektóre z pilotowanych przez barona były pomalowane całkowicie na czerwono. Stąd nazywano go "Czerwonym Baronem".
Na jego koncie zapisano 80 oficjalnie zestrzelonych samolotów. Za pokonanie barona wyznaczano wysokie nagrody. W końcu sam został zestrzelony w trakcie pościgu za przeciwnikiem, najprawdopodobniej w wyniku ostrzału z kanadyjskich karabinów maszynowych ustawionych na ziemi.