Wszystko zaczęło się od ogłoszenia o zdalnej pracy, na które natrafiła w jednym z portali społecznościowych. Klikając w link, została przekierowana do komunikatora WhatsApp, gdzie nawiązała kontakt z osobą przedstawiającą się jako „koordynator”. Zaproponowano jej proste zadanie – klikanie „polubień” na popularnej platformie sprzedażowej, by zwiększyć widoczność produktów. Za jedno kliknięcie miała otrzymać aż 20 złotych.
Na próbę kobieta wykonała jedno zlecenie, przesyłając potwierdzenie polubienia na wskazany adres e-mail. Następnie rozmówca poprosił o zainstalowanie aplikacji do „łatwiejszej komunikacji”, przez którą przesyłał kolejne zadania – m.in. polubienia produktów, a potem wpłaty określonych kwot, które miały być rzekomo przeznaczone na „zakupy testowe” lub inwestycje. Każda wpłata miała się wiązać z natychmiastowym zyskiem – 30% prowizji.
Na początku wszystko wyglądało wiarygodnie – kobieta rzeczywiście otrzymała przelew na 60 złotych za pierwsze wykonane zadania. Zachęcona tym, zaczęła inwestować większe kwoty – od kilkuset złotych do kilku tysięcy. W sumie wykonała kilkanaście przelewów na różne rachunki bankowe. Zgodnie z danymi z aplikacji, do wypłaty miała zgromadzoną kwotę ponad 38 tysięcy złotych. Niestety – po wypłacie kilkuset złotych i kolejnej próbie wypłaty jej konto zostało zablokowane, a kontakt z rzekomym „pracodawcą” urwał się.
Dopiero wtedy 32-latka zorientowała się, że padła ofiarą wyrafinowanego oszustwa i zgłosiła sprawę Policji.