Środa, 24 kwietnia
Imieniny: Aleksego, Grzegorza
Czytających: 1403
Zalogowanych: 0
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Świdnica: Wolontariuszki oddały serca pacjentom

Piątek, 11 lutego 2011, 8:14
Aktualizacja: 14:19
Autor: KO
Świdnica: Wolontariuszki oddały serca pacjentom
Fot. Wiktor Bąkiewicz
Z okazji Dnia Chorego, który przypada dziś, a także z okazji poniedziałkowych walentynek, wolontariuszki wczoraj odwiedziły chorych leczonych w świdnickim Latawcu. Dla każdego miały dobre słowo, czerwone serduszko i lizaka. – Na osłodę życia – jak mówiły wręczając słodkości pacjentom.

Na kardiologii jeden z chorych na pytanie o to, w czym dziewczęta mogą pomóc, zażartował: - Na serca się możemy zamienić. Tym razem wystarczyć musiało serce z papieru – symbol miłości, wszak niebawem święto zakochanych.

- Na osłodę życia i z okazji walentynek - mówiła wręczając lizaka Klaudia, nastolatka ze Świdnicy. A zapytana przez jedną z chorych o to, co jej daje takie odwiedzanie szpitala odparła: - Satysfakcję. I to wielką.

Dziewczęta (wolontariuszami, którymi opiekuje się świdnicka Liga Kobiet Polskich, jest też sześciu chłopców, ale oni akurat wczoraj nie przyszli na coczwartkowe odwiedziny w szpitalu) po salach chorych chodziły parami. Swoimi uśmiechami rozjaśniały pomieszczenia ze szpitalnymi łóżkami. - A my słoneczka nie mamy wam co dać - stwierdził z żalem jeden z pacjentów.

Osoby leżące w Latawcu chętnie rozmawiały z wolontariuszkami. Pani Zenobia opowiedziała Natalii i Patrycji o swoich dzieciach, które mieszkają teraz już niestety daleko. - Ale syn z Poznania przyjechał mnie odwiedzić - cieszyła się kobieta. Wizyta wolontariuszek bardzo ją uradowała, bo leży sama na sali.

- Bardzo nam miło - w innej sali mówiła pani Helena. Niektórzy za wizytę dziewcząt dziękowali nawet w czterech językach.

W wolontariacie działa 26 nastolatków. Spotykają się co czwartek w pomieszczeniu w podziemiach szpitala, omawiają bieżące sprawy i ruszają do sal pacjentów. Pomagają ułożyć poduszki, czasem coś kupią w sklepiku na polecenie pacjenta, który sam nie może wstać z łóżka. Ale najważniejsze: rozmawiają z chorymi. Taka terapia psychologiczna.

Ania i Kasia, które wolontariuszkami są już drugi rok, szpital odwiedzają w piątki, przechodzą wszystkie sale, rozmawiają ze wszystkimi pacjentami. Uwielbiają to robić. Choć prośby chorych są czasem nietypowe.

- Jedna pani nas kiedyś poprosiła, żebyśmy jej paznokcie u nóg obcięły - opowiada Ania. - Ale pielęgniarka nie pozwoliła.

- Wolontariuszom nie wolno dotykać żadnych przyrządów - tłumaczy Elżbieta Dudziak, szefowa świdnickiego koła Ligi Kobiet Polskich. - Taką akcję walentynkową zrobiliśmy drugi raz, po raz pierwszy połączyliśmy ją z Dniem Chorych. Staramy się wszystkie święta umilać pacjentom.

***

Z Orędzia Ojca Świętego z okazji XIX Światowego Dnia Chorego: „Każdego roku we wspomnienie Najświętszej Maryi Panny z Lourdes, które przypada 11 lutego, Kościół przeżywa Światowy Dzień Chorego. Sługa Boży Jan Paweł II pragnął, aby ten Dzień był okazją do refleksji nad tajemnicą cierpienia, a przede wszystkim aby uwrażliwiał nasze wspólnoty i społeczeństwa na chorych braci i siostry. Jeżeli każdy człowiek jest naszym bratem, to zwłaszcza słaby, cierpiący i potrzebujący opieki musi znaleźć się w centrum naszej uwagi, aby nikt nie czuł się zapomniany lub odrzucony. Rzeczywiście miarę człowieczeństwa określa się w odniesieniu do cierpienia i do cierpiącego” - Benedykt XVI.

***
Komentarz

Przy wszystkich świętach życzymy sobie przede wszystkim zdrowia. To ono jest najważniejsze – mówi wielu z nas. Mówią tak szczególnie ci, którzy zostali doświadczeni przez chorobę. Miał rację Kochanowski przed wiekami: „Szlachetne zdrowie, nikt się nie dowie, jako smakujesz, aż się popsujesz”.

W codziennym pędzie, w natłoku obowiązków, czasem zapominamy o tych, którzy gdzieś całkiem niedaleko nas cierpią. Przestajemy odwiedzać babcię, ciocię. „Nie mam czasu” - tłumaczymy się sami przed sobą. Może warto dziś, z okazji Dnia Chorego, odwiedzić bliskich? Sprawdzić, czy nic im nie potrzeba, porozmawiać. Choroba to ciężkie doświadczenie, szczególnie ciężkie – jeśli nie możemy liczyć na pomoc, dobre słowo, choć cień zainteresowania.

Najczęściej to starość wiąże się z chorobami, osoby w podeszłym wieku zostają nierzadko same. Dzieci rozjechały się po świecie, wnuki podrosły. Babcia nie ma już zdrowia, aby opiekować się maluchami – i wtedy nagle okazuje się, że rodzina dalsza czy bliższa przestaje ją odwiedzać. Bo po co?

Choroba to często dramat. Równie dużym dramatem jest to, że nie zawsze możemy liczy na pomoc bliskich. To dlatego starsze osoby ulegają oszustom. „Babciu, to ja Michał, potrzebuję pilnie pieniędzy, ale po nie zgłosi się mój kolega, bo ja nie mogę przyjść” - z takim schematem rozmowy telefonicznej wyłudzaczy policja spotyka się bardzo często. „Starsi są naiwni” - komentujemy wtedy. Ale zastanówmy się, czy to nie my swoją obojętnością do takiej naiwności, nadziei na odnowienie kontaktów z bliskimi nie doprowadziliśmy naszych babć, cioć, dziadków i wujków?

W Dzień Chorego wszystkim zdrowym proponuję zrobienie małego rachunku sumienia. A chorym – życzę nie tylko zdrowia, ale też zainteresowania ze strony najbliższych!

Karolina Osińska

***
Zobacz także:

* Kapłani zapraszają na XIX Światowy Dzień Chorego w Diecezji Świdnickiej - dziś msza święta o godz. 11.00 w świdnickiej katedrze, której przewodniczyć będzie ksiądz biskup Adam Bałabuch.

Twoja reakcja na artykuł?

0
0%
Cieszy
0
0%
Hahaha
0
0%
Nudzi
0
0%
Smuci
0
0%
Złości
0
0%
Przeraża

Czytaj również

Komentarze (2)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group