Oprócz biskupa i prezydenta na rynek przyszli uczestniczyć w ceremonii przekazania światła betlejemskiego starosta Zygmunt Worsa, wiceprezydentowie Waldemar Skórski i Ireneusz Pałac (jeden bez szalika, drugi w szaliku) oraz zastępca wójta Zbigniew Kanicki. Była też pani z psem, który chciał się zaprzyjaźnić z biskupem.
Z głośnika płynęły słowa: „Czemu wybraliśmy „mieć” zamiast „być”? Dlaczego wszystko robimy w pośpiechu?” – Po co ta cała polityka? – mruczał jakiś człowiek, przechodząc.
Harcerze na czele z komendantem Piotrem Pamułą przekazali gospodarzom miasta oraz przedstawicielom duchowieństwa światełko pokoju. Piotr Pamuła przypomniał w skrócie jego historię – jest zapalane w grocie Narodzenia w Betlejem, do Europy przywożą je austriaccy skauci i ma miejsce piękna ekumeniczna ceremonia rozesłania światła. – W ubiegłą niedzielę dostaliśmy nasz płomień na przejściu granicznym w Łysej Polanie od skautów słowackich. Wędruje przez całą Polskę, do szpitali, do domów opieki, wszędzie tam, gdzie jest zapraszane. W tym roku towarzyszy mu przesłanie: „Rodzimy się dla służby”.
- Tylu, ilu się tu zgromadziło, może przemienić oblicze Świdnicy – zauważył prezydent. – To wszystko wyraża tęsknotę za rzeczami najpiękniejszymi, najważniejszymi, najbardziej sensownymi. Myślę, że potrzebujemy tego przyjścia Boga, aby mieć z kim dzielić swoje radości.
– Życzę wszystkim mieszkańcom Świdnicy, żeby prawda i miłość zawsze was prowadziły – mówił biskup ze światełkiem w ręku.
- Życzę, aby to światło wypełniało naszą codzienność. Nieśmy je do tych, którzy tego światła potrzebują – do chorych, do domów dziecka, do zasmuconych i zatroskanych. – tak mówił pastor Pytel, a proboszcz parafii prawosławnej w Świdnicy, Piotr Nikolski dodał kilka słów na temat tradycji. – Tradycja nie jest folklorem, jest przekazem, który zawiera wiedzę i nadaje sens. Życzę wam, żebyście zawsze śpiewali kolędy do końca. – Życzenia składali też starosta i zastępca wójta, a prezydent przekazał życzenia od mieszkańców Powiewiórki i litewskiej Polonii, którą delegacja ze Świdnicy odwiedziła przed Świętami.
Były ognie sztuczne, a biskup po raz kolejny tego dnia poproszony, żeby zaintonował „Oj maluśki, maluśki...” odśpiewał całą kolędę, do końca. Obecni dzielili się opłatkami, roznoszonymi w koszykach przez członków zespołu „Jubilat”. Miłemu nastrojowi sprzyjała tym razem pogoda, nie tak nieznośna, jak w niedzielę.