- W domu nie jest jeszcze tak źle – mówi pani Ania, właścicielka dużego psa, mieszańca o cechach wyżła. – Po prostu biega od okna do okna jak szalony i szczeka. Problem pojawia się, kiedy trzeba wyprowadzić go na zewnątrz za potrzebą, a on się boi, zapiera się, nie chce wyjść z budynku. Albo nagle rzuca się biegiem z powrotem, pociągając mnie za sobą. Nie bał się przedtem, ale kiedyś petarda wylądowała tuż koło niego.
Jeśli przerażony wystrzałami pies ukryje się gdzieś pod łóżkiem czy szafą, lepiej pozostawić go tam w spokoju, aby przeczekał. Gorzej, jeśli ta kryjówka znajduje się pod siedzeniem w samochodzie, czy w autobusie... Część psów boi się wychodzić na dwór w ciemnościach jeszcze długo po Sylwestrze – kojarzą sobie noc z wybuchami fajerwerków.
Niektórzy właściciele szczególnie nerwowych zwierzaków decydują się na podanie środków uspokajających, albo nawet na uśpienie ich na sylwestrową noc, co zawsze niesie ze sobą pewien element ryzyka, tak jak narkoza podczas zabiegu medycznego. Niestety, część psów źle reaguje na lekarstwa – wymiotują, dostają drgawek, albo nawet okresowego paraliżu. Dlatego ich reakcje lepiej poznać wcześniej.
- Najpierw, oczywiście, trzeba zbadać psa, czy nie ma problemów z sercem i na jakie dawki reaguje. To rzecz indywidualna, może się okazać, że najmniejsza zwali go z nóg, albo że najsilniejsza nic nie da. Konieczne jest zważenie go, zanim ustali się dawkę, 1-2 tabletki na 10 kg wagi – mówi weterynarz Marek Janiszewski. – Statystycznie lek zaczyna działać po około pół godziny i przynosi efekt przez cztery do sześciu godzin. Leki są w tabletkach i w żelu, narkoza raczej mija się z celem, bo weterynarz nie przyjedzie nikomu do domu o 22.00 w sylwestrową noc, a zastrzyków się nie sprzedaje „na wynos”, działają też krócej. Nie należy kupować leków przez Internet, tylko zgłosić się do lecznicy, wtedy będzie bezpieczniej.
